„Te liczby nijak się jednak mają do faktycznych przychodów Google, bo wszystkie wpływy reklamowe w Europie – czy klient z Polski, czy z Włoch – trafiają na konto oddziału irlandzkiego” – podał dziennik. Łączne przychody koncernu za 2009 rok wyniosły 23,6 miliarda dolarów. Połowa przypadła na USA, 12% na Wielką Brytanię.
Dwaj rozmówcy „Gazety Wyborczej” podali, że faktyczne przychody polskiego oddziału Google to około 105-115 milionów dolarów, czyli 304-333 miliony złotych. Artur Waliszewski, szef krajowego biura koncernu, nie skomentował tych doniesień. Według dziennikarzy jeszcze kilka lat temu przychody polskiego Google nie przekraczały kilku milionów.
Jeśli podana przez „Gazetę” kwota jest prawdziwa oznacza to, że na reklamie online więcej od amerykańskiej korporacji nie zarabia nad Wisłą nikt – żaden z portali czy serwisów społecznościowych. Są one ulubieńcami dużych firm. Na Google stawia przede wszystkim sektor małych i średnich przedsiębiorstw.
„Według IAB Polska i PricewaterhouseCoopers wyszukiwarki mają 28% rynku reklamowego, czyli 250 mln zł (dane po III kw.). Dwa lata temu było to 20%” – podaje „Gazeta Wyborcza”. 75-80% tych pieniędzy dostaje Google. Większość jest księgowana w Irlandii – dzięki temu korporacja unika płacenia podatków.
Marta Jóźwiak, rzeczniczka polskiego oddziału, mówi: „We wszystkich krajach Google wywiązuje się z wszelkich zobowiązań podatkowych. Taka organizacja [z oddziałem irlandzkim] to wynik decyzji biznesowych, nie podatkowych. Decydując się na centralizację (…) jesteśmy w stanie (…) efektywniej działać w skali całego regionu”.
Polski oddział Google zatrudnia około 150 osób. Na wynagrodzenia i koszty pracy idzie 25 milionów złotych rocznie, czyli niecałe 14 tysięcy złotych na osobę miesięcznie.
Źródło: wyborcza.biz