Przed szereg poszkodowanych wystąpił Nokaut.pl, który wcale nie musi robić dobrej miny do złej gry. W zmianie, która może dotknąć bardziej konkurencję, Nokaut mógłby wiele zyskać w walce o rynek. Nie da się ukryć, że rywalizacja między porównywarkami trwa w najlepsze i każdy bratek cieszy się w tym momencie z cudzego wypadku.

Jednak pochwały Google broniącego uczciwej konkurencji mogą być znacznie na wyrost. Podczas gdy polskie porównywarki prowadzą ze sobą wzajemnie wyniszczającą walkę, szykuje im się nowy wróg. Nie trzeba go szukać daleko. Będzie nim Google.

Firma w każdej chwili może udostępnić w Polsce swoją porównywarkę Google Product Search, w kontekście czego „filtr” nałożony na konkurencję brzmi raczej jak wykorzystywanie dominującej pozycji do zwalczania konkurencji, a nie troska o jakość wyników wyszukiwania.

Co się stanie gdy Product Search zawita do Polski? Sprawa nie jest przesądzona. Polskie porównywarki pewnie opublikują komunikaty prasowe, w których będą cieszyły się z pojawienia konkurencji, widząc w tym uwiarygodnienie własnego modelu biznesowego. Będą też cieszyć się szybkimi spadkami słupków konkurencji, nie widząc własnego upadku. Czy będą bowiem wiedziały, jak poradzić sobie z konkurentem, który może jedną decyzją odciąć ich od ruchu z dominującej na naszym rynku wyszukiwarki i którego usługa będzie miała najwyższy Page Rank, jaki jest tylko możliwy.

Jedyną ich nadzieją jest to, że Google Product Search też nie jest jakimś idealnym produktem. W porównaniu do polskich porównywarek jest dosyć słaby i nie uwzględnia (póki co) specyfiki naszego rynku. Sam gigant z Mountain View też nie ma za dużych doświadczeń w dostarczaniu usług firmom. Polskie porównywarki mogą więc w tej rywalizacji wciąż wygrać, podobnie jak zdarzało się to już w historii.

źródło: trojmiasto.pl